Pierwiastek ZERO Ewa Barańska
"Pierwiastek zero" to książka, która opowiada o losach Alfreda Mortusa, wybitnie uzdolnionego chemika, naukowca, który odkrył, że w Tablicy Mendelejewa brakuje pierwiastka, który jest składnikiem wszystkiego, najważniejszym elementem materii ożywionej. Dostaje on od życia szansę, której nie sposób nie wykorzystać. Pewna firma farmaceutyczna przeznacza ogromne środki na badania nad pierwiastkiem zero, daje Alfredowi laboratorium, mieszkanie i wszystko, czego zapragnie. Jednak ośrodek znajdujący się w Moczarzyskach w Bieszczadach kryje pewną tajemnicę. Zaczyna budzić wątpliwości Mortusa, gdy jego nowy znajomy, fizyk Jerema, mówi mu, że za tym wszystkim stoi Watykan, który chce przejąć władzę nad ludźmi o innych wyznaniach poprzez cuda, które mogą umożliwić mu właśnie naukowcy ze swoimi wspaniałymi wynalazkami. Bo czy nakład tak ogromnej sumy pieniędzy, zainteresowania i warunków do życia może być jedynie wspaniałomyślnym gestem dla naukowca chcącego zrobić karierę właśnie w Polsce?
Książka, moim skromnym zdaniem, ma dwie strony. Jedną naukową, która całkowicie wprowadza nas w życie naukowców i pozwala przeżywać każde ich poczynanie, każde "Eureka", każdy krok w stronę odkrycia tajemnicy życia. Pod tym wzlędem książka jest całkowicie warta przeczytania, buduje napięcie. Jednak drugą stroną są uczucia, których utwór ten jest pozbawiony. Alfredowi w niewyjaśnionych wypadkach ginie partnerka i najlepszy przyjaciel, co wg Jeremy, jest sprawką ludzi powołanych przez Watykan, by nikt, kto znał tajemnice poczynań najętego przez firmę farmaceutyczną naukowca, nie był przy życiu. A postać Mortusa? Całkowicie wypruta z uczuć marionetka, która poza tym, że jest przestraszona śmiercią najbliższych, nie odczuwa żadnej tęsknoty, niemal od razu o nich zapomina. Pod tym względem książka mogłaby być bardziej rozwinięta, wątki miłosne bardziej rozbudowane. Poza tym naiwność Alfreda jest niemal sięgająca zenitu. Zwyczajny czytelnik może wysnuć wnioski zanim dojdzie do tego wybitnie uzdolniony "mózgowiec".
Nie będę zdradzała niczego więcej. Dzieło mimo moich uwag na temat uczuć jest warte poświęcenia kilku godzin na śledzenie losów naukowca. Fabuła nie jest monotonna, niemal wciąż się coś dzieje. Uważam, że książka jest warta przeczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz